Sukcesy "Kopciucha" za granicą
Prawdziwy rozgłos, i to za granicą, przyniosła mu sztuka "Kopciuch", której akcja toczy się w domu poprawczym dla dziewcząt, do którego zjeżdża ekipa telewizyjna, by nakręcić reportaż o przygotowywanym przez wychowanki przedstawieniu Kopciuszka. Krytycy nad Wisłą chłodno ją przyjęli, tylko jeden Stefan Kisielewski zrozumiał prawdziwe intencje autora. W liście z Zakopanego pisał doń:
"W zasadzie podtrzymuję moją w pijanym widzie wybełkotaną w 'Spatifie’ opinię, że jest Pan człowiekiem ogromnie zdolnym, któremu może grozić zmarnowanie... Niejeden się pisarz u nas przez cenzurę i przypadek zmarnował lub wypaczył... Ma Pan dar miażdżącej ironicznej obserwacji zredukowanej nieraz do paru słów, gdzie autor prześwietla rzeczywistość jak rentgen, sam kryjąc się za szczelną gardą... ów dar syntetycznej obserwacji ludzkich owadów - tego nie można się nauczyć, to trzeba mieć wrodzone...".