Cud in vitro
Po wyczerpujących, pełnych stresu chwilach, udało się uzyskać dwa zdrowe zarodki - była to dla Sary i Billa wspaniała wieść. Kobieta tak wspomina w książce moment zapłodnienia: "Byłam oszołomiona widokiem na papierze. Uznałam ten moment za prawdziwy dar in vitro. Ilu ludzi ma okazję zobaczyć swoje przyszłe dziecko w chwili poczęcia? Byłam bardzo pobudzona i cieszyłam się, że w trakcie zabiegu pozostanę przytomna. Nawet jeśli miało to boleć, chciałam zobaczyć wszystko na własne oczy".
Radość nie miała końca, gdy okazało się, że zapłodnienie powiodło się. Sara była w ciąży i wszystko wskazywało na to, że wkrótce zostanie szczęśliwą matką. "W dwunastym tygodniu bliźnięta miały już wszystkie najważniejsze narządy, a my dostaliśmy czarno-białe zdjęcia maleńkich twarzy, dłoni i stóp" - opisuje swoje wrażenia kobieta. Jednak wówczas stało się coś, co miało być tylko początkiem prawdziwego koszmaru:
"Poczułam [...] skurcz i wtedy zobaczyłam krew. Sporą strużkę krwi, sączącą się spomiędzy nóg. Złapałam się ścian łazienki, modląc się, żeby to było złudzenie[ ...] Krwi było coraz więcej, płynęła coraz szybciej [...] wcisnęłam między nogi gruby zwitek papieru toaletowego i przytrzymałam go dłonią, rozpaczliwie zastanawiając się, jak powstrzymać krwawienie".