Trudne relacje rodzinne
W kilku miejscach książki Sara wspomina, że kontakty z jej rodzicami nie należały do idealnych. Miała im za złe to, że nigdy nie zareagowali należycie w sytuacji, gdy wyznała im, że była molestowana seksualnie. Do tak dużego bagażu emocjonalnego dochodziła także anoreksja i trudności z akceptowaniem samej siebie. Mimo wszystko przyjazd jej matki, która postanowiła wesprzeć córkę i zięcia, powitała z radością. Szczególnie, że kolejna próba in vitro znów przyniosła nadzieję - Sara była w ciąży. Nie oznacza to jednak, że była radosna:
"Chciałam się cieszyć, ale zżerały mnie tylko niepokój i lęk. Powtarzałam sobie, że to całkiem nowe doświadczenie, że moje dziecko będzie rosło. Zniknął już jednak bezpowrotnie mój spokój ducha. Spinałam się cała, czując najmniejsze ukłucie w brzuchu, zaciskałam powieki podczas każdej wizyty w łazience, przerażona, że znowu ujrzę krew. Martwiłam się, że ten stres i niepokój zaszkodzą dziecku: w książkach i artykułach na temat ciąży przeczytałam wiele razy, jak ważne są dla niego spokój i pogodny nastrój matki".
Niestety, scenariusz z krwawieniem powtórzył się. To oznaczało kolejne cierpienia i kolejny etap psychicznej udręki. W dodatku wszystkie oszczędności, które zgromadzili do tej pory, pochłonęły kolejne rundy in vitro. Sara i Bill czuli się wyczerpani i postanowili odpocząć od myśli o dziecku.