Wystarczą mi dziwki, wódka i papierosy
W lipcu 1967 roku Herbert brał udział w odbywającym się w Londynie festiwalu poezji, o czym informuje w liście Miłosza: "Był tu spęd poetów. Byłem i ja także. Krótko mówiąc, ogródek narcyzów. Nie spodziewałem się, że Amerykanie to takie galarety. Pijani i zagubieni. Mówię to z perspektywy własnych tarapatów, ale oni są dobrowolnie i permanentnie chorzy".
W dopisku u dołu strony Herbert uzupełnia swoją relację o amerykańskich literatach, z których, jak pisze, Allena Ginsberga nie uważa nawet za poetę: "Zresztą miły chłopiec z zupełną kapustą w głowie. Namawiał mnie na haszysze i orgie, ale jestem barbarzyńca i wystarczą mi D.W.P. (dziwki, wódka i papierosy)".
W tym samym liście opowiada o spotkaniu z poetą Kazimierzem Wierzyńskim, który namawiał go do emigracji: "Wypiłem mu przeto butelkę wiskacza i nareszcie powiedziałem co o nim myślę i o jego postawie oraz twórczości. Przez trzy dni potem skarżył się na serce".