Nie chciał się szufladkować
- Nagrody uskrzydlają, ale Janusz Majewski nie chce się szufladkować, być reżyserem przypisanym do jednego gatunku, stać się na przykład specjalistą od komedii - pisała Turowska. Zawsze kierował się zasadą, by "kolejny film w niczym nie przypominał poprzedniego". Wiele jego produkcji miało rodowód literacki; jak choćby "Zazdrość i medycyna", oparta na powieści Choromańskiego. Początkowo film miał kręcić Antoni Bohdziewicz, ale ze względu na kiepski stan zdrowia odwlekał prace, aż wreszcie zaproponował, że odda tę fuchę Majewskiemu.
- Naturalnie nieraz myślałem o tej powieści, ale nawet nie ośmieliłem się o niej napomknąć, wiedząc, że Bohdziewicz ma do niej moralne prawa - mówił zachwycony. Najtrudniejsze okazały się negocjacje z Choromańskim, który przed podpisaniem umowy chciał najpierw zobaczyć scenariusz. Dał Majewskiemu trzy miesiące. Tekst został zaakceptowany, niestety autor nie dożył premiery. Zmarł, jeszcze nim rozpoczęto zdjęcia.