"Era Kwantowa": walka o pamięć i lepszą przyszłość [RECENZJA]
W "Czarnym Młocie" zakochałem od pierwszego albumu. "Era Kwantowa", która rozgrywa się 100-125 lat później, przypomniała mi, dlaczego.
Jeff Lemire pokazał w swoim cyklu "Czarny Młot", że wykorzystywanie klasycznych rozwiązań stosowanych od lat przez Marvela i DC nie musi się kończyć wtórną i przewidywalną historią o superbohaterach. Wystarczyło mu kilka zeszytów, by wykreować znajomy, a jednocześnie zupełnie nowy i intrygujący świat. "Era Kwantowa" tylko potwierdza, że Lemire jest w tym mistrzem.
Obejrzyj zwiastun "Wonder Woman 1984":
Jeżeli nie mieliście wcześniej do czynienia z "Czarnym Młotem", czym prędzej nadróbcie zaległości, bo to najciekawsza seria superbohaterska, jaka ukazuje się aktualnie na polskim rynku. Świeża, oryginalna, a zarazem nawiązująca do wspaniałych tradycji Marvela, DC i innych gigantów. Sięgając po "Erę Kwantową" nie trzeba znać historii z głównego wątku, jednak fani serii wyciągną z lektury tego albumu o wiele więcej przyjemności.
Historia opowiadana w "Erze Kwantowej" rozgrywa się bowiem 100-125 lat po wydarzeniach z "Czarnego Młota". Świat zmienił się diametralnie, dawni bohaterowie są tylko wspomnieniem, które jednak nadal inspiruje do działania nowe pokolenia.
Następcami herosów ze Spiral City stają się członkowie Kwantowej Ligi. W XXII wieku tworzą ją obdarzone niezwykłymi mocami nastolatki z rozmaitych planet. Ale tak jak ich wielcy poprzednicy z XX w., którzy zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach, członkowie Kwantowej Ligi także napotykają na swojej drodze poważną przeszkodę. 25 lat po nieformalnym rozwiązaniu tej grupy, młody chłopak zaczyna szukać odpowiedzi, czym naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo.
"Era Kwantowa" w znakomity sposób łączy wątki głównej serii (zniknięcie bohaterów Spiral City, córka Czarnego Młota itd.) z zupełnie nową przygodą w odległej przyszłości. Lemire bardzo zwięźle i przekonująco kreśli wizję nowej rzeczywistości, wprowadza nowych bohaterów, ale nie zapomina o starych ulubieńcach. Wchodzenie w szczegóły fabularne zepsułoby przyjemność z lektury, ale gwarantuję, że "Era Kwantowa" to znakomita kontynuacja, którą można traktować jak samodzielną opowieść. Kolejna gratka dla miłośników opowieści o pelerynach i supermocach, pragnących czegoś nowego i świeżego. To spójna, wciągająca i świetnie pomyślana historia nie tylko dla fanów Marvela i DC.