Stare nawyki
Najmrodzki miał już wcześniej na swoim koncie inną spektakularną ucieczkę. Trzeciego września 1989 roku media podały sensacyjną informację: "jeden z pensjonariuszy gliwickiego aresztu zniknął podczas spaceru jak kamfora - relacjonował z ironią lektor audycji". Jak się okazało, gangster opuścił spacerniak za pomocą zabezpieczonego tunelu przygotowanego przez jego wspólników i... matkę. Najmrodzki został ułaskawiony w 1994 przez prezydenta Wałęsę. Pomógł w tym podobno fakt, że efekty jego resocjalizacji były bardzo widoczne.
Podobno podczas pobytu w więzieniu zaczął pisać dość marną, ale jednak całkiem refleksyjną poezję. Sam przestępca zarzekał się, że od tej pory wchodzi na drogę prawego i szlachetnego życia. Zginął rok później, prowadzony przez niego samochód zderzył się z ciężarówką: "Oględziny rozbitego samochodu wykazały, że pochodził on z kradzieży, miał fałszywe tablice rejestracyjne, a sam Najmrodzki posługiwał się dowodem osobistym wystawionym na inne nazwisko".