Perfekcyjna rzeź
Po opuszczeniu Kalifornii Fremont wdał się w nowy konflikt, tym razem z udziałem Indian z plemienia Klamatów. "Indianie bez żadnego powodu wydali nam wojnę - opowiadał później. - Uważałem, że powinni być za to ukarani najszybciej, jak się da." Dowódca wyprawy wydał rozkaz odnalezienia wioski Klamatów i rozprawienia się z agresorami. Idąc wzdłuż rzeki, Amerykanie dotarli do osady. "Stało tam przeszło pięćdziesiąt budynków i buzowało w niej życie - ujadały psy, kobiety wyplatały maty z trzciny zebranej na brzegach jeziora, a mężczyźni sunęli po jego powierzchni w swoich dłubankach."
Indianie przewyższali liczebnością ludzi Fremonta, jednak oddział jedenastu Amerykanów pod wodzą Kita Carsona wyszedł z ataku bez szwanku. Większość wojowników była na łowach, a mężczyźni pozostawieni w wiosce mieli tylko łuki i strzały. "W ciągu kilku minut zginęło dwudziestu jeden Indian." Pozostali uciekli na wzgórza, gdzie czekali na nich pozostali Amerykanie. "Kilku chłopców uciekło z rzezi wpław, kryjąc się pod powierzchnią jeziora i oddychając przez puste w środku trzcinowe patyki. Była to, jak powiedziałby Carson, perfekcyjna rzeź - prawdziwa amerykańska masakra."