Więzienie ją zniszczyło
Decyzją sądu Lucjan został skazany na ośmiokrotną karę śmierci, a Wanda na dwanaście lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych i obywatelskich. Kiedy Wanda Minkiewicz opuszczała więzienie, miała trzydzieści pięć lat i wygląd staruszki. Była wymizerowana, schowana i posiwiała, ale od razu rozpoczęła poszukiwania Ewy - córeczki, którą urodziła w więzieniu, a która teraz miała osiem lat i stanęła przed trudnym wyborem, z którą z matek - przybraną czy biologiczną - chce być.
Wybrała Wandę, z której lata więzienia uczyniły kobietę zgorzkniałą, nieumiejącą cieszyć się wolnością i bliskością Ewy. Pokochała córkę dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy doznała udaru mózgu i, sparaliżowana, wymagała stałej opieki. Ewa karmiła ją, myła, przebierała - tak mijały lata aż do grudnia 2001 roku, kiedy Wanda zmarła. Ewa odziedziczyła po niej brzemię trudnych przeżyć: mieszka sama i odgrodziła się od świata murem z książek.