Mirosław Szyłak-Szydłowski o książce „Dziesięć kawałków o wojnie. Rosjanin w Czeczenii” Arkadija Babczenki
Żołnierzy łączy tylko wojna i gdy się skończy, jeśli jakimś cudem pozostaną jeszcze wśród żywych, nie będą już się chcieli oglądać, jakże bowiem spojrzeć w oczy temu, kto znał cię wtedy, gdy byłeś zwierzęciem? Z Mozdoku przenosimy się do czeczeńskiego obwodu Aczchoj-Martan, gdzie autor zajmował się głównie kradzieżą wody z kuchni oraz, żeby nie wyjść z wprawy, dostawaniem łomotu od przełożonych. W kolejnej części opisał on służbę w Argunie, zaś rozdział, którego akcja rozgrywa się w Ałchan-jurcie to już opowiadanie napisane w trzeciej osobie. Traktuje o Artiomie, dwudziestotrzyletnim chłopaku z wykształceniem prawniczym wysłanym do walki z okrążonymi oddziałami Basajewa, które wyrwały się z Groznego.