Pod ogniem ostrzału
3 marca oddziały amerykańskie dotarły na przedmieścia Düsseldorfu. 18 marca oddział chłopaka otrzymał rozkaz do wymarszu. Żołnierze ewakuowali się ze strefy zagrożenia, która nieustannie się poszerzała. Wędrowali kilometrami, pozbawieni złudzeń co do tego, że przeżyją. Widzieli zbombardowane miasta i żywili się skromnymi racjami, złożonymi z ciemnego chleba i kiełbasek o nieznanym składzie.
Pierwszy raz pod ogniem artylerii Schlesier znalazł się nieopodal miasteczka Kirchhellen. To traumatyczne doświadczenie stało się dla niego piętnem na całe życie. Jak wspomina, po wielu latach, będąc na przyjęciu w ogrodzie i słysząc wybuch fajerwerków, odruchowo rzucił się na ziemię.