Niespodziewany ratunek
Profity z działalności kasyn, które wyrastały jak grzyby po deszczu, należeć miały do państwa. Komitet pod przewodnictwem Putina założył przedsiębiorstwo miejskie, które planowało zakup 51 proc. udziałów w nowych domach gry. Dywidendy zasilać miały kasę Rady Miejskiej. Miasto może i nie dysponowało gotówką, ale nabywało udziały w zamian za zwolnienie z czynszu. Pomysł byłby niezły, gdyby nie właściciele kasyn, którzy skrzętnie ukrywali wszelkie wpływy, zgłaszając władzom same straty.
Co gorsza, Sobczak przegrał z Jakowlewem walkę o stołek mera i Putin stracił nie tylko patrona i cel w życiu, ale i pracę. Ratunek nadszedł z niespodziewanej strony, od samego Jelcyna. Najpierw zaproponowano mu posadę rzecznika prasowego Kremla. Ktoś poszedł jednak po rozum do głowy i stwierdził, że Putin ma wiele zalet, ale medialność do nich z pewnością nie należy, toteż skierowano go do wydziału prawnego. Miał nadzorować posiadłości Kremla w 78 krajach.