Początek epoki
Rok później, podczas prywatnego spotkania z Jelcynem, Putin usłyszał: "Chciałbym, żebyś został premierem". Był to kolejny wielki awans, będący pokłosiem jeszcze jednej partii szachów na szczytach władzy. Tym razem wierny urzędnik miał być remedium na kaukaski konflikt i galopującą inflację. Przy okazji, a może przede wszystkim, miał pomóc zdobyć większość parlamentarną w zbliżających się wyborach. Analitycy zgodnie twierdzili, że to pocałunek śmierci.
Wydaje się, że doskonale z tego zdawał sobie sprawę również sam Putin. Już podczas reorganizacji FSB pokazał, że rola pionka przestała mu odpowiadać. Uznał, że i teraz musi dowieść, że jest twardym graczem, nie unikającym niepopularnych decyzji. Zadeklarował, że dowództwo rosyjskie odzyska kontrolę nad Dagestanem. 16 sierpnia Duma przyjęła kandydaturę Putina minimalną większością głosów. 10 dni później nad Dagestanem łopotały już trójkolorowe flagi Federacji Rosyjskiej. Rozpoczęła się epoka Putina.