Imię strachu
Renia nigdy nie mówi "naziści" - bo nigdy nikt tak w Sochach nie mówił. Wszyscy mówili zawsze "Niemcy", a pisali jeszcze inaczej, małą literą: "niemcy". Teresa nie może zrozumieć, dlaczego córka uparcie pisze wielką literą?Ta kwestia powraca w wielu miejscach i można zadać pytanie o współczesną poprawność polityczną w odniesieniu do wydarzeń historycznych.
Jest różnica, pisze Janko, czy mowa o schludnych żołnierzach Wehrmachtu czy też o policji porządkowej. Do tej ostatniej werbowano byle kogo i nie było mowy o specjalnym szkoleniu ideologicznym: "to właśnie byli ci zwykli Niemcy, co się nie nadawali do prawdziwego wojska, bo albo byli za starzy, albo za głupi, albo ułomni w innej mierze". Odsłania też kulisy wprowadzania tej nieludzkiej ideologii, gdy zastanawia się, co dzieje się w głowie człowieka, który musi zabić dziecko - w Hitlerjugend uczono chłopców zabijać własne psy, które najpierw dawano im pod opiekę.
Podobnym problemem do mówienia "Niemcy" zamiast "naziści" jest kwestia sposobu pisania o zbrodni.* Janko wskazuje, że wszystkie słowa w rodzaju "zrobiono", "zabito" odsuwa odpowiedzialność od konkretnych osób.*Dlaczego nie piszemy "Niemcy zabili", "Polacy zabili"?