Spluwanie na krzyż
Próba wiary, jaką zmuszeni są przejść pojmani przez władze japońscy chrześcijanie, opiera się w dużej mierze na geście, manifestacji swojego nieposłuszeństwa wobec Boga. W jednej ze scen podwładny naczelnika podkreśla, że nie chodzi wcale o szczerą zmianę przekonań, a o fizyczny dowód pogardy wobec chrześcijaństwa. Właśnie temu ma służyć rytuał "fumie" (dosłownie: "deptany obraz") polegający na deptaniu wizerunku Chrystusa. Japończycy oczekują od schwytanych również werbalnych bluźnierstw: "Kazał im napluć na obraz, a Matkę Boską nazwać nierządnicą, co oddawała się mężczyznom. Później dowiedziałem się, że to był sposób wymyślony przez Inoue, którego wielebny Valignano nazywał najgroźniejszym człowiekiem w Japonii. Inoue, który sam kiedyś ochrzcił się dla kariery, dobrze wiedział, że biedni japońscy wieśniacy ponad wszystko czczą Matkę Boską". Przy okazji ojciec Sebastiao daje wyraz swojemu zdziwieniu związanemu z różnicami między miejscowym i tradycyjnym chrześcijaństwem: "(...) po przybyciu do Tomogi
spostrzegłem z niepokojem, że chłopi wielbią niekiedy Matkę Boską bardziej niż Chrystusa".