Niewidzialny Kościół
Z czasem ekspedycja ratunkowa dociera wreszcie do wybrzeży Japonii. Prowadzeni przez Kijichiro jezuici trafiają do wioski Tomogi. Na spotkanie wychodzą im tamtejsi chłopi. Duchowni, słysząc z ich ust znajome słowo "padre", uświadamiają sobie, że trafili na japońskich chrześcijan. Duże wrażenie robi na nich gorliwa wiara mieszkańców oraz fakt, że stworzyli oni swoistą strukturę, pozwalającą na kultywowanie katolickich zwyczajów. Przywodzi ona na myśl czasy starożytnego Rzymu i zjawisko katakumbowego chrześcijaństwa związanego z represjami, które spotykały wówczas wyznawców Chrystusa:
"Bez kapłanów i braci zakonnych, cierpiąc prześladowania ze strony urzędników, stworzyli jednak niewidzialną, tajną organizację (...) istnieją funkcje seniora i ojców, (...) senior udziela chrztu, a ojcowie uczą wiernych modlitw i prawd wiary. (...) Z tego co mówią, wynika, że obchodzą i Boże Narodzenie, i Dzień Męki Pańskiej, i święto Zmartwychwstania, wszystko według wskazówek ojców. Oczywiście bez kapłana mszy odprawiać nie mogą, więc potajemnie wystawiają tylko w jednym z domów stary święty obraz, po czym odmawiają modlitwy. Recytują po łacinie Pater noster i Ave Maria. Modlitwy przeplatają przypadkową paplaniną. Nie wiedzą, czy nie wpadną z nagła policjanci, są więc przygotowani, aby móc w takim wypadku powiedzieć, że to zwykłe sąsiedzkie spotkanie".