"Dziekan" nie dla "Aptekarzy"
Po kilkunastu miesiącach zawodnikiem zaczął się interesować Bayer Leverkusen, który oferował za niego dwa miliony marek, tyle że na Łazienkowskiej ani myśleli sprzedawać snajpera, który ostatecznie, przez cztery lata gry w "Wojskowych", zdobył Puchar Polski w 1989 roku, a rok wcześniej, z 20 bramkami na koncie, wywalczył tytuł króla strzelców ligi. Ostatecznie w 1989 roku Dziekanowski podpisał kontrakt z Celtikiem Glasgow. Szkoci zapłacili za niego sporo poniżej miliona dolarów, czyli dużo mniej niż parę lat wcześniej oferowały inne kluby, ale transfer na Wyspy wyszedł mu na dobre. Jednak krajowa prasa wciąż nie dawała "Dziekanowi" spokoju - "Przegląd Sportowy" donosił, że polski piłkarz jest stałym bywalcem nocnego klubu w Glasgow, gdzie ma własny stolik.
"Jak tylko przyleciałem do Warszawy (...) pojechałem do redakcji (...), dopadłem Janusza Basałaja, który podpisał się pod tym materiałem, i w ostrych słowach zażądałem wyjaśnień. Janusz zaczął się wykręcać, że niby wyczytał coś na ten temat w jakiejś szkockiej gazecie, ale przyciśnięty - dosłownie i w przenośni - do muru nie był w stanie podać źródła informacji. Miałem wielką ochotę mu przyłożyć, ale niestety zostaliśmy rozdzieleni" - żałuje Dziekanowski.