"Czwórka z Baker Street. Tom 3. Słowik ze Stepney": W imię miłości [RECENZJA]
W "Słowiku ze Stepney" w porównaniu z poprzednimi tomami "Czwórki z Baker Street" częściej spotkamy Sherlocka Holmesa i doktora Watsona, ale także w tym przypadku pokrzyżowanie planów czarnych charakterów jest zasługą głównie trójki młodych bohaterów i towarzyszącego im rudego kota.
Billy, Charlie i Czarny Tom zupełnie nie spodziewają się, w jaką kabałę się wpakują, kiedy przyjmują od słynnego detektywa zlecenie obserwowania młodego lorda Neville’a Aspreya. Prowadzeniem się młodzieńca martwi się jego matka, więc mogłoby się wydawać, że to nic trudnego podążać śladem lekkomyślnego panicza, który co wieczór bawi w trzeciorzędnym kabarecie na East Endzie. Szybko jednak przekonujemy się, że nic bardziej mylnego. Otóż okazuje się, że największym problemem nie jest wcale to, że młody arystokrata jest zauroczony piękną Grace Corbett śpiewającą w kabarecie prowadzonym przez jej ojca. W trakcie jej występu wybucha bowiem tam pożar, a w związku z tym chwile grozy przeżyją zarówno pomocnicy Sherlocka Holmesa, jak i Neville oraz obiekt jego westchnień.
Co istotne, nie jest to wcale nieszczęśliwy wypadek, lecz celowe podpalenie! Odpowiada za to Krwawy Percy, który na polecenie trzęsącego dzielnicą Harry’ego Sykesa ma dać nauczkę staremu Corbettowi…
Obejrzyj: "Futro z misia": fragment filmu z Izą Miko
Jak łatwo się domyślić, w tych okolicznościach Billy, Charlie i Czarny Tom okażą się cennym wsparciem dla Neville’a i Grace, szczególnie że Krwawy Percy postanawia wzbogacić się kosztem młodego lorda. Co gorsza, Sherlock Holmes znowu przepadł gdzieś bez śladu, a szczęściu pary zakochanych zagraża też niechęć rodziny Aspreyów do tego związku. Przekonamy się również, że arystokraci potrafią załatwiać tego typu kłopotliwe sprawy w taki sposób, aby uniknąć skandalu, a przy tym nie zawsze ściśle przestrzegają prawa.
Nic dziwnego, że z rosnącym napięciem obserwujemy rozwój wydarzeń, które w „Słowiku ze Stepney” toczą się w zaiste zawrotnym tempie. Warto też podkreślić, że niejednokrotnie nas tutaj zaskakują nagłe zwroty akcji, a jednocześnie cała intryga jest naprawdę spójna i pozbawiona jakichkolwiek mielizn fabularnych. Jeżeli zaś dodamy do tego jak zwykle znakomite rysunki Davida Etiena, to oczywiste jest, że lektura tego komiksu może dostarczyć naprawdę wiele przyjemności wielbicielom wciągających historii kryminalnych. Wszystko wskazuje też na to, że „Czwórka z Baker Street” zmierza w dobrym kierunku i możemy się spodziewać, że kolejne tomy serii będą równie udane.