Norki, wilki i problemy etyczne
O metodach badawczych jest zresztą w "Czochrałem..." znacznie więcej - można przeczytać także o łączeniu genetyki i ekologii, czyli ekologii molekularnej. W ten sposób autor badał populację norek amerykańskich. Norki zadomowiły się w Polsce kilkanaście lat po tym, jak Rosjanie wypuszczali je na terenach byłych państw bałtyckich, by potem polować na nie i robić z nich futra. Dzięki ekologii molekularnej można zbadać, co jedzą różne zwierzęta, w jaki sposób migrują, na jakim terenie występują, a także w jaki sposób ustalić granice pomiędzy poszczególnymi gatunkami. Techniki molekularne pozwalały też ustalić sieci pokrewieństwa między poszczególnymi osobnikami. Choć norki są fascynujące, dla autora zwierzęciem, które niezmiennie fascynuje i wiecznie mu się wymyka jest wilk. Pierwsze usłyszane wycie wilków wiąże się z wyprawą na Syberię, zresztą brzemienną w skutki.
Tajga była prawdziwym zaskoczeniem: zamiast gęstego lasu w rodzaju Puszczy Białowieskiej - dość rzadko rosnące, cienkie drzewa. Tam nawet dwustuletnie okazy mają pnie grube na około trzydzieści centymetrów. Nie ma też zbyt wielu krzewów. To wszystko wynik ostrych zim i związanego z tym wyjątkowo powolnego wzrostu. Zwierzęta to najczęściej burunduki, czyli niewielkie pasiaste wiewiórki, głuszce, krogulce, białozory (największe sokoły) i istne zatrzęsienie ryb w strumieniach i rzekach. Co do wilków - łatwiej je usłyszeć niż spotkać, bo to wyjątkowo mądre zwierzęta i same nigdy nie zaczepiają.