Ryjówki ginęły zawsze
Gryzonie to bardzo zróżnicowana grupa, dlatego nie zawsze łatwo się je bada. O ile myszy czy nornice wystarczy oznaczyć, o tyle na przykład badanie ryjówek kończy się często tragicznie dla tych zwierząt. Ryjówki to małe ssaki, które żywią się głównie owadami. Ich metabolizm jest tak szybki, że jeśli ryjówka nie zje czegoś przez kilka godzin, umiera z głodu. Jeśli ryjówka wpadnie w pułapkę żywiołowną, która jest wysypana tylko ziarnem, jest więcej niż pewne, że bez odpowiedniego pokarmu zginą. Syberyjscy naukowcy rozwiązują problem w dość makabryczny sposób: wrzucają do pułapek kawałki martwych myszy. Ten sposób może budzić obrzydzenie, ale za to schwytane ryjówki są najedzone i nie grozi im śmierć w wyniku badań prowadzonych przez człowieka.
W Wielkiej Brytanii do ziarna wsypywanego do pułapek dodaje się poczwarki much - efekt jest ten sam. Dla odmiany w Polsce panuje podejście "trudno, tak już jest": ryjówki w pułapkach umierają i nie można nic na to poradzić. Nawet w sytuacji, w której rozwiązanie problemu wydaje się proste, nie wymaga wielkiego nakładu sił czy środków, pozostaje jeszcze ego niektórych naukowców, którym wydaje się, że stoją ponad prawem, a zasady obowiązujące "zwykłych ludzi" ich nie dotyczą - "oni przecież prowadzą Badania. Przymykano więc w zakładzie oko na trzymanie w niewoli schwytanych w lesie chronionych gatunków płazów i gadów, a ryjówki musiały dalej ginąć, bo tak było zawsze", punktuje Golachowski.