W czasach "infotyłości"
Sporo miejsca w książce Maushart poświęca temu, w jaki sposób nowe technologie i życie w cyfrowym świecie wpłynęły na wychowanie dzieci oraz - szerzej - na współczesne rodziny. Opisuje rodzicielstwo w dobie komunikacji mobilnej, rodzicielską obsesję kontaktu, cyfrowe odrabianie lekcji, wpływ internetu na mózgu nastolatków czy (najczęściej nieudane) próby kontrolowania przez rodziców uzależnień internetowych ich dzieci.
Część ekspertów i obserwatorów wirtualnego świata stawia tezę, że w epoce internetu wszyscy cierpimy na ADHD. Nasze dzieci znają mniej faktów, mają mniejszą wiedzę historyczną, a konstruowanie argumentacji i utrzymywanie koncentracji przychodzi im z wielkim trudem, jednak - przekonują inni - są dużo bardziej biegli w pozyskiwaniu informacji, ostrości widzeniu czy kreatywnej inteligencji. Kto ma rację?
John Naish pisze wprost o "infotyłości", chorobie naszych czasów. Badania wykazały, że "cyfrowi tubylcy" niekoniecznie spędzają więcej czasu niż ich rodzice, natomiast na pewno dużo bardziej się upychają: "Współcześni amerykańscy nastolatkowie spędzają przeciętnie z mediami siedem i pół godziny dziennie. Ponieważ jednak używanie więcej niż jednego urządzenia naraz stało się ich nowym ustawieniem domyślnym, całkowita dzienna dawka napromieniowania przez media sięga iście Huxleyowskich dziesięciu godzin i czterdziestu pięciu minut. Daje to w ciągu ostatnich pięciu lat ponad dwugodzinny przyrost".