Trwa ładowanie...

Co robią z nami po śmierci? Nikt nie wie. Wszyscy powinni

- Znalazłem mamę w mieszkaniu – mówi Adam, jeden z bohaterów "Jesionki dla trupa". - To po co pan tu dzwoni? To nie nasza sprawa. My się zajmujemy żywymi - słyszy w odpowiedzi. Tę książkę powinien przeczytać każdy polityk, by przekonać się, jak naprawdę wygląda życie w Polsce. A raczej – jak wygląda umieranie.

"Jesionka dla trupa""Jesionka dla trupa"Źródło: Pixabay
d466c9w
d466c9w

W marcu 2012 r. rozmawiałam z Małgorzatą Węglarz o jej książce na temat śmierci. Było o tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci, jak działają zakłady pogrzebowe w Polsce, na co musi być przygotowana rodzina, która przeżywając żałobę, z pewnością nie będzie miała głowy do tego, by nie dać się oszukać. Przede wszystkim: czy można w końcu w Polsce przełamać tabu związane ze śmiercią? Zdanie komentujących? "Jest życie, a potem śmierć". Kropka. "Po co się denerwować? Testament zrobiony, reszta w rękach tych, co zostaną. Na nic nie mamy wpływu" – pisał jeden z czytelników.

"Jesionka dla trupa" Magdy i Piotra Mieśników trafiła do sprzedaży nakładem wydawnictwa Znak Koncept. Książkę można kupić, klikając w ten link.

Przeczytałam też to: "Zdecydowanie za mało jest publicznych dyskusji na te tematy. Dla nas nadal śmierć to temat tabu. Większość chyba nie chce nic wiedzieć. Dzięki temu sami skazujemy się na decydowanie za nas". Czy coś się zmienia? W końcu w czasie pandemii śmierć stanęła z kosą znacznie bliżej naszych rodziny. Tę dyskusję o umieraniu i naszym podejściu do śmierci otwierają na nowo autorzy książki "Jesionka dla trupa, czyli co robią z nami po śmierci".

Zobacz: #11pytań o oddawanie organów zmarłych dzieci

Jak się umiera w Polsce

Pacjentka szpitala na Lubelszczyźnie umiera. Zanim przyjadą po jej ciało, trzeba je gdzieś oporządzić. Pielęgniarka ustawia łóżko na kółkach w łazience pomiędzy umywalką, a zapchaną toaletą. Bliscy zmarłej dwie godziny czekają pod łazienką, by pożegnać się ze swoją krewną.

d466c9w

Z kolei gdy w jednym z warszawskich szpitali umarł Marek, pracownik chłodni oddał rodzinie ciało i wręczył fakturę na prawie 400 zł. Powiedział, że to za przygotowanie ciała. "Zadzwoniłem do szpitala. Powiedzieli, że za przechowywanie i przygotowanie ciała dla rodziny nic się nie płaci. Pracownik chłodni wmawiał nam za to, że zażyczyliśmy sobie, by pomalować brata. Nie przyjęli reklamacji" – piszą Piotr i Magda Mieśnikowie.

Albo przedstawiają taką historię: "Pacjentka od kilku dni jest w agonii. Umiera w kilkuosobowej sali. Pielęgniarki rozstawiają wokół łóżka parawany. Kwadrans później salowa przynosi pozostałym pacjentkom obiad. Kobiety wybiegają z sali. Jedna musi zostać, bo nie może wstawać. Nie jest w stanie jeść".

Czym jest umieranie w polskich szpitalach? To faktury wystawiane rodzinom przez pracowników prosektoriów, bo trzeba było przetrzymać ciało dłużej niż bezpłatne 48 godzin. Ślady po ugryzieniach szczurów, bo ciało zmarłego leżało w niezabezpieczonym przed szkodnikami pomieszczeniu. Ciała zmarłych układane jedno na drugim, bo chłodnia nie mieści zbyt wielu zmarłych.

Skoro nie chcemy wiedzieć, jak mają się sprawy po śmierci, to te historie dzieją się w cieniu, z daleka przed opinią publiczną. Wystarczyło kilkanaście krótkich historii, by pokazać patologię systemu w Polsce. Tak wiele mówi się o niedofinansowaniu służby zdrowia, a niewiele o tym, jak przekłada się to na warunki panujące w prosektoriach, chłodniach czy po prostu na szpitalnych salach, gdzie umierają pacjenci. Odwracamy wzrok od problemu, nie gadamy ze sobą otwarcie o śmierci, a ona przecież dotyczy każdego. W różnym kontekście.

"Znalazłem mamę w mieszkaniu"

W "Jesionce dla trupa" znajdziecie mnóstwo wstrząsających czy niemożliwie wzruszających historii. Jest o tym, jak kobiety ronią ciążę, leżąc na tych samych salach co szczęśliwe mamy czekające na rozwiązanie. Jest o urodzonym na terenie Polski Guntherze von Hagensie, którego nazywa się dziś Doktorem Śmiercią, bo zajmuje się plastynacją ludzkich zwłok. Pracownicy jego instytutu z ciał przygotowują eksponaty, które potem można oglądać na światowych wystawach. Jest o Erice Preisig ze szwajcarskiej kliniki, do której zgłaszają się pacjenci, którzy chcą umrzeć na własnych warunkach.

d466c9w

Magda i Piotr Mieśnikowie powiedzą wam o tym, jak minuta po minucie rozkłada się ludzkie ciało, nie szczędząc takich opisów: "Gdy zmarły zostanie pochowany w pierwszej lub drugiej dobie po śmierci, na skutek działania gazów gnilnych w trumnie może zmienić pozycję".

Ale są w tej książce takie historie, które porażają swoją… prostotą, przyziemnością, naturalizmem i okrutną niezgodą na to, że właśnie takie sytuacje przeżywają osoby, które dopiero co straciły kogoś bliskiego, ukochanego.

Albo dopiero co odkryli jego ciało – jak w przypadku Adama z Gliwic, którego historię przedstawiają autorzy. Chłopak chciał wiedzieć, co dzieje się z jego mamą, która nie odbierała telefonu. Gdy wszedł do jej mieszkania, zobaczył, że kobieta leży martwa w swoim łóżku. Pierwszy odruch? Naturalnie dzwonić na 112 i prosić o pomoc; żeby ktoś przyjechał, stwierdził zgon, no i przecież zabrał ciało. Sytuacja Adama pokazuje, że życie to nie film.

- Znalazłem mamę w mieszkaniu – mówi Adam. - To po co pan tu dzwoni? To nie nasza sprawa. My się zajmujemy żywymi – odpowiada dyspozytor pogotowia alarmowego. A potem: - Blokuje pan linię, do widzenia.

d466c9w

Adam dzwoni do przychodni i słyszy: lekarz przyjmuje pacjentów. Nie ma czasu. Kolejna przychodnia: - Lekarz kończy pracę za cztery godziny, nie pomogę. Dzwoni na policję: - Nie interweniujemy w przypadkach, gdy nie ma przestępstwa.

W końcu Adam dzwoni kolejny raz na policję i mówi: - Drzwi od mieszkania są wyłamane. Mamę ktoś zamordował. Przyślijcie kogoś.

I w odpowiedzi słyszy: - Wysyłam patrol. Przyjedzie dwóch funkcjonariuszy.

d466c9w

Potrzeba było jeszcze dziesięciu godzin, by przyjechał ktoś, kto mógł stwierdzić zgon kobiety. Zmarła rano. W mieszkaniu było gorąco. Ciało w wysokich temperaturach rozkłada się znacznie szybciej.

Nie interesuje nas śmierć? Nie obchodzi nas to, co stanie się z nami po śmierci? Magda i Piotr Mieśnikowie dają najlepszy dowód na to, że powinniśmy się zacząć w końcu tym interesować jako społeczeństwo. Może im więcej takich książek będzie się pojawiało na rynku, to kiedyś w końcu pojawią się potrzebne zmiany w prawie?

Może powstanie zawód koronera (planowano wprowadzić taki zawód w 2019 r., bez sukcesu) i inny pan Adam nie będzie musiał zmyślać, że znalazł zamordowaną mamę, by ktoś do niej przyjechał? Może kobiety nie będą musiały ronić ciąż, patrząc na szczęście innych kobiet, bo znajdzie się osobna przestrzeń i personel, który się nimi odpowiednio zaopiekuje? Może naszym rodzinom nikt nie będzie musiał mówić, że nasze ciała podgryzały szczury. Może kiedyś upadnie tabu związane z umieraniem.

d466c9w

"Jesionka dla trupa" Magdy i Piotra Mieśników trafiła do sprzedaży nakładem wydawnictwa Znak Koncept. Książkę można kupić, klikając w ten link.

"Jesionka dla trupa" Materiały prasowe
"Jesionka dla trupa"Źródło: Materiały prasowe
d466c9w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d466c9w