Miała być pochowana w sukni ślubnej i makijażu. Problemem była twarz "panny młodej"
Na czym polega praca tanatoplastyka? Czego najbardziej obawia się laborant sekcyjny? Co jest najtrudniejsze w profesjonalnym sprzątaniu zwłok? Na te i wiele innych pytań odpowiada "Jesionka dla trupa". Przejmujący reportaż Magdy i Piotra Mieśników o tym, jak umieramy i co się dzieje z ciałem człowieka po śmierci. Bez tematów tabu, filozoficznych czy religijnych rozważań.
Magda Mieśnik i Piotr Mieśnik po książkach "Seksualne życie Polaków" i "Prostytutki. Sekrety płatnej miłości" wzięli na warsztat kolejny temat, o którym często nie chcemy, albo nie umiemy rozmawiać. Chodzi o śmierć człowieka w ujęciu czysto "praktycznym".
Czyż śmierć nie jest równie interesująca, jak życie? Na to pytanie szczegółowo odpowiadają autorzy. W swoim reportażu przedstawiają, jak umieramy i co się dzieje z ciałem człowieka po śmierci. Jesionka dla trupa to książka o końcu – ostatecznym i nieodwołalnym. Bez wdawania się w filozoficzne rozważania czy religijne gdybania.
Justyna odliczała dni do ślubu. 11 dni do jej wymarzonego ślubu. Nie doczekała go – w prowadzone przez nią auto uderzył TIR. Dziewczyna zginęła na miejscu. Jej rodzina i narzeczony postanowili, że podczas ostatniej podróży Justyna będzie wyglądać tak, jak sobie wymarzyła: w sukni zamówionej z Hiszpanii i w ślubnym makijażu. To duże wyzwanie i ciężka praca dla tanatoplastyka, bo ciało dziewczyny jest zniszczone. Trzeba zrekonstruować połowę twarzy, zanim będzie można przygotować pośmiertny makijaż. To wielogodzinny, kosztowny, skomplikowany zabieg.
Zaraz po tym, jak założy fartuch, rękawiczki, kalosze i maseczkę, Anna powtarza sobie jak mantrę słowa: "Może nie dziś, byle nie dziś". To jej zaklęcie, by jej "pacjentem" nie było dziecko. Anna pracuje jako laborant sekcyjny, najgorzej znosi sekcje dzieci.
Marek pracuje w firmie sprzątającej zwłoki od dwóch lat, mówi, że najgorzej jest z samobójcami, tymi którzy giną od postrzału. Wtedy na miejscu zgonu jest najwięcej pracy. Fragmenty kości, krew, mózg są rozsiane w promieniu kilku metrów, pokrywają meble, ściany, sufit. Czasem mieszkania samobójców trzeba sprzedać, bo śladów nie da się usunąć.