Reporterka zrzuca pancerz
Wiernikowska początkowo wydaje się zbyt twarda, zbyt przekorna, dosyć nieczuła. Zastanawiamy się, czy na taką chce się kreować, czy aby nie gra przed nami jakiejś roli. Im więcej jednak stron "Oczu czarnych, oczu niebieskich" za nami, tym wrażliwsza nam się jawi. (Nadal jednak obserwujemy, jak dziennikarka broni się przed patosem. Skutecznie - za co należy się jej uznanie).
Stopniowo zrzuca pancerz nieufności i wyznaje, dlaczego w drodze do Santiago płakała, a my wreszcie chcemy zrozumieć to, co mówi o pracy w ekstremalnych warunkach: "Wojna to karnawał. Zmieniamy pary w tańcu, zakładamy maski, łatwo zdejmujemy stroje i bawimy się niegrzecznie. Jutro wyjedziemy, będziemy czyimiś mężami i żonami, ktoś generałem, a ktoś panią redaktor. Na wojnie alkohol i seks tłumią strach".