Różne doświadczenia
"Byłam w Santiago, tak jak Wiernikowska, chociaż nie na pielgrzymce. Jak ona przemierzałam szlaki Galicji, a mam wrażenie, że widziałam całkiem inną Hiszpanię. Czytając "Oczy czarne, oczy niebieskie" nie mogłam przestać porównywać moich wrażeń z tym, czego ona tam doświadczyła" - pisze Joanna Podsadecka w recenzji książki dla WP. I dalej:
"Po hiszpańskiej stronie życia wierzy się przede wszystkim zmysłom, po polskiej się im nie dowierza. Podczas gdy my się wciąż ścigamy (często z samymi sobą), Hiszpanie żyją chwilą. Mieszkaniec Południa zawsze ci powie, że żyje się raz, żyje się teraz... "Dziś" to kluczowy element tamtejszej filozofii radości. Gdy jednak wykłada ci ją dopiero co napotkany brunet, na ogół oznacza to, że chętnie zamieniłby cię w dotyk... Maria Wiernikowska przekonała się o tym, gdy zbliżała się do Santiago".