Bóg mści się na Hitchensie za bluźnierstwa?
Hitchens, wojujący od lat ateista, niepokorny krytyk (wszelkich) religii i wierzeń oraz autor bestsellerowej książki "Bóg nie jest wielki", nie byłby sobą, gdyby w swym literackim testamencie nie odniósł się także do osób złorzeczących mu w internecie czy modlących się w jego intencji wiernych. Wiele osób, twierdzi autor, uważa, że zjadliwy rak jest świadomym wysłannikiem, powolnie działającym mordercą, który wypełnia uświęconą samobójczą misję powierzoną mu przez niebiosa. Jak pisał cytowany przez publicystę internauta, nowotwór gardła jest swoistą zemstą Boga:
"Czy to rzeczywiście zbieg okoliczności, że ze wszystkich części ciała Christophera Hitchensa rak wybrał właśnie tę, którą posługiwał się on w swoich bluźnierstwach? Tak, możecie sobie w to wierzyć, Ateiści. A on będzie się wił w bólach i męczarniach, by obrócić się w nicość, i skona pośród straszliwych katuszy, a POTEM będzie jeszcze lepszy ubaw, kiedy trafi do PIEKŁA, by smażyć się w wiekuistym ogniu".
W jaki sposób odpowiada na tego rodzaju pozdrowienia internautów?