Nie módlcie się o moje zdrowie!
Hitchens pisze także o wielu osobach, który po upublicznieniu informacji, że ciężko zachorował, napisali do niego, że i tak będą się za niego modlić. Autor "Śmiertelności" prosi w książce wierzących, by nie fatygowali głuchych niebios swymi nadaremnymi wołaniami: "Chyba że oczywiście poprawi to wasze samopoczucie".
Przy okazji publicysta poświęca trochę miejsca rozważaniom na temat (bez)sensu modlitwy: "Człowiek, który się modli, to ktoś, kto uważa, że bóg źle urządził cały świat, ale sądzi również, że może pouczyć boga, jak to wszystko naprawić".
Wędrując po internecie i przyglądając się różnym stronom oraz komentarzom zachęcającym do modlitwy w jego intencji, Hitchens trafił któregoś dnia także na osobliwą akcję "obstawiania zakładów": "Krótki film zachęcał potencjalnych graczy, by stawiali pieniądze na to, czy wyrzeknę się ateizmu i pewnego dnia się nawrócę, czy pozostanę bezbożnikiem i trafię do piekła".