Nur für Deutsche
Po wjeździe do okupowanego przez Niemców Krakowa, Andrzej dowiedział się szybko, co znaczy "Nur für Deutsche". Z tego względu hodowanie warzyw w ogrodzie stało się koniecznością wobec rabunkowych cen żywności, dyktowanych przez bogacących się na handlu chłopów. "Wtedy zrozumiałem, że wojna to nie bohaterskie czyny(...), to wstawanie rano i pilnowanie, żeby króliki miały paszę" - wspomina Borowiec.
Spory rozdział poświęcony jest sytuacji makowskich Żydów. Ustawy norymberskie działały w pełni; w większych miastach ludność żydowską najpierw przesiedlano do gett, a następnie wywożono do obozów zagłady. Żydzi z małego Makowa zostali wywiezieni bezpośrednio ze swoich domów. Autor notuje, że chrześcijańska część miasteczka obojętnie przyglądała się tym ludziom, nie stawiającym oporu, a prowadzonym na niepewny (wówczas) los. "Jakbyśmy, milcząc, przyznali Niemcom prawo do robienia tego, co robią". Wspomina również o tych, którzy zbiegli do okolicznych lasów - niekiedy tylko po to, by z desperacji wywołanej głodem i zimnem powrócić. Zawsze znalazł się chętny donosiciel, gotów wydać tych ludzi na niemieckie kule.