"Niemcy to cywilizowany, europejski naród..."
Polska została podzielona według paktu Ribbentrop-Mołotow. Andrzej i jego opiekunka przeżyli jeszcze kilka tygodni w okupowanym mieście, obserwując zadowolonych, skupujących frenetycznie wszelkie towary Rosjan. Powrót do Makowa okazał się trudniejszy niż wyjazd z niego. Pojmany przez sowieckie wojsko pułkownik Borowiec zbiegł na zachodnie ziemie w przebraniu cywila. Reszta rodziny musiała poradzić sobie inaczej. Świeżo zadomowieni na wschodzie Polski Rosjanie nie chcieli wypuszczać ludności spod swojej jurysdykcji. Matka chłopca użyła nieznanych mu bliżej sposobów, by wydostać ich oboje ze Lwowa. Załatwienie sobie miejsca w pociągu jadącym na Zachód zakrawało na wygraną w loterii wobec tłumów chętnych. "Niemcy to cywilizowany, europejski naród, podczas gdy po Rosjanach wszystkiego można się spodziewać" - jak wyjaśniła młodemu Borowcowi, gdy o to zapytał. Tylko druga część tego zdania miała okazać się prawdą.
W czasie gdy Andrzej i jego przybrana matka dobijali się o miejsce w pociągu, Niemcy istotnie zachowywali się cywilizowanie. Jedenastolatek widzi ich jako rozsądnych, uprzejmych ludzi, skłonnych poczęstować dzieciaka cukierkiem, czy pomóc wnieść walizkę eleganckiej damie. Światowy polot i urok matki, jak również jej znakomita znajomość języka niemieckiego bardzo pomogły w tej podróży. Młody Andrzej nie chciał się wcześniej uczyć tego języka ("przecież wojna zaraz się skończy, po co?"). Wkrótce już miał docenić jego użyteczność.
Podczas przejazdu z rosyjskiej na niemiecką stronę Przemyśla, chłopiec po raz pierwszy zobaczył śmierć z bliska. Pilnujący przeprawy Rosjanin zastrzelił jakiegoś niecierpliwego, który zamiast czekać w niekończącym się ogonku, próbował spaceru po lodzie. Młody człowiek nie poczuł się szczególnie wstrząśnięty tym wydarzeniem - ale je zapamiętał. Okropieństwa wojny miały się dla niego dopiero zacząć.