"Namiastka życia to dla niej nie było życie"
Określa pani w swojej książce jej głos jako "tak prosty jak ludzki smutek". A więc Evora śpiewała tak naprawdę w najbardziej uniwersalnym z języków?
Tak, Cesaria sama zresztą o tym mówiła. Wielu dziennikarzy starało zrozumieć ten fenomen: na scenę wychodzi kobieta, która nie jest ani młoda, ani atrakcyjna, na dodatek śpiewa po kreolsku, a ludzie wychodzą po koncercie oczarowani. Nie raz obserwowałam reakcje publiczności - byli tam ludzie w bardzo różnym wieku i słuchający na co dzień bardzo różnej muzyki. I działało. Chyba chodzi o charyzmę i autentyzm - jeżeli pomyliła się w trakcie śpiewania, to nic sobie z tego nie robiła. Wiem jednak, że przed wyjściem na scenę zmieniała się z wesołej Cesarii w skupioną artystkę.