"Namiastka życia to dla niej nie było życie"
Do Evory przykleiło się określenie "bosonoga diwa", mam wrażenie, że nadużywane przez dziennikarzy. "Diwa" nie jest chyba słowem, który najlepiej by do niej pasowało? Owszem, była bezkompromisowa i charakterna, miała swoje przyzwyczajenia, ale nie wiązało się to chyba z popularnością i tzw. "sodówą"?
Słusznie. W tym wypadku pasuje tylko "bosonoga". Zresztą podczas naszego pierwszego prywatnego spotkania, gdy tłumaczyła, dlaczego jest nazywana "bosonogą", podniosła jedną ze stóp i pokazała swoje odciski. Która gwiazda tak robi? Chodziła boso, bo w rodzinnym Mindelo prawie wszyscy tak chodzą. Jej menadżer bardzo pomógł jej w wykorzystaniu swojego talentu i wszelkich atutów, ale jednocześnie wykorzystywał różne etykiety, które się do niej przykleiły. Ona zupełnie się z tym określeniem nie identyfikowała. Mówiła: "nazywają mnie królową, cesarzową, a ja jestem po prostu Cesaria, Cize". Marketing, PR? Nie miała o tym pojęcia.