"Namiastka życia to dla niej nie było życie"
Skoro jesteśmy przy alkoholu - artystka od niego, delikatnie mówiąc, nie stroniła, jednak na wszelkie sugestie dotyczące ograniczenia, odpowiadała "przecież nie jestem alkoholiczką".
Rzeczywiście, bardzo długo piła niemal bez przerwy. W pewnym momencie zdecydowała się jednak na rzucenie i stało się to, dosłownie, z dnia na dzień. W wypadku alkoholika nie byłoby to możliwe. Lubiła za to prowokować dziennikarzy i ludzi ze swojego otoczenia, sugerując, że znów zacznie pić, co się jednak nie stało. Aż do śmierci w jej domu można było znaleźć sporo dobrych trunków, które przywoziła z tras koncertowych i prezentowała znajomym. Odkąd zrezygnowała z picia, zupełnie ich nie tykała. Nie uciekała w alkohol, uciekała w muzykę.