Krytycy disco polo żyją w zakłamaniu!
"Ludzie okrzesani od początku istnienia disco polo wrzucają je na samo dno śmietnika kultury. Disco polo - wiocha, disco polo - obcicach, disco polo - bezguście. Na samo brzmienie owej nazwy wielu wykrzywia się z niesmakiem lub szyderstwem. Na dźwięk owej wyklętej muzyki wielu zatyka uszy. [...]
Owa większość pogrążyła się w zakłamaniu. Potępia muzykę prostą, nieraz prymitywną [...], ale płynącą ze szczerych intencji, nie ukrywającą swego komercyjnego i zabawowego charakteru" - twierdzi w podsumowaniu literackiej analizy na łamach "Lampy" jeden z autorów tekstu, Piotr Oprządek.
Skąd taka zaskakująca konkluzja?