Pamiętacie Shazzę?
Autorzy eseju "Sto twarzy muzyki chodnikowej" przypominają również na łamach "Lampy" o Magdalenie Pańkowskiej, królowej disco polo, powszechnie znanej jako Shazza: "W warstwie tekstowej skupiła się na miłym dla ucha doborze słów, ograniczając do minimum ich sens, co w kilka lat później staje się normą w muzyce popularnej, vide teksty Gosi Andrzejewskiej, Feel, Ewy Farnej".
Teledyski Shazzy urastają zdaniem autorów do "rangi campowej uczty estetycznej, dzięki skrajnej stylizacji przy jednoczesnym niskim koszcie produkcji. Najdoskonalsze z nich, "Egipskie noce" oraz "Miłość i zdrada", przedstawiają nową jakość [...]. Niech za zachętę posłuży Reymont bawiący się laską dynamitu w towarzystwie roztańczonych chłopów lub telewizor stojący przy łóżku wewnątrz piramidy, zaludnionej przez kapłanów, powstającego z sarkofagu Ozyrysa i Shazzę - kapłankę jego brzasku, drobną jak kropla na pustyni piasku. Wyprzedziła swoją epokę i zamilkła na przełomie wieków".
Czy fani Shazzy doczekają się w najbliższym czasie jej triumfalnego powrotu?