Raczkowski o klientach prostytutek
Raczkowski (na zdj.) mówi w książce, że wielu klientów prostytutek to nieudacznicy życiowi, którzy przychodzą do burdelu, by odreagować swoje niepowodzenia w pracy i w domu. Z drugiej strony, nie jest tak, że bywalcy domów towarzyskich dzielą się na frustratów, impotentów i bandytów:
"Pewnie to byłby smaczny obraz dla mediów. Ale ja od dawna mam przeczucie, że ludzie wcale nie są tacy straszni, jak nas próbuje przekonać telewizja. W szpitalach wcale nie jest tak brudno, lekarze wcale nie są tacy niedostępni, pielęgniarki wcale nie są takie niesympatyczne i pani w sklepie za ladą też".
Raczkowski uważa, że większość prostytutek, pytana o swoich klientów, odpowiada, że są oni bardzo mili, fajni i że "z reguły chcą pogadać".