Niewysoka "Bestia": Salvatore "Toto” Riina
Ten były szef cosa nostry, który urodził się w 1930 roku w Palermo, dorobił się w sumie aż 26 wyroków dożywocia, ale niespecjalnie się tym przejmował, przynajmniej przez pierwsze 20 lat swojej działalności.
Jego domeną były morderstwa, zabójstwa na zlecenie, a nawet zamachy bombowe. Już od początku swojej przestępczej kariery dał się poznać jako człowiek niezwykle brutalny, stąd jego pseudonim - "La belva" (Bestia). Zdaniem badających jego sprawę śledczych, zlecił prawie 150 zabójstw, a własnoręcznie zamordował niemal 40 osób.
Był niewysoki (mierzył ledwie 1,58 cm) i krępy, ale w jego stalowych oczach kryła się niezwykła siła. "Taki boss jak Salvadore Riina potrafi wydawać rozkazy nawet samymi oczyma. Kraty wiele w tej sprawie nie pomagają. A co dopiero będzie poza więzieniem?" - tak śledczy Nicola Gratteri protestował w sądzie przeciwko przeniesieniu Riiny do aresztu domowego. I nie mylił się, zważywszy na to, że Riina kierował mafią również z zakładu karnego.
Przejęcie władzy nad cosa nostrą
Salvatore wstąpił w szeregi organizacji przestępczych, kiedy tylko skończył 18 lat, a przepustką do tego miało być zabójstwo, przed którym oczywiście się nie cofnął. Riina był szeregowym członkiem mafii aż do 1969 roku, kiedy to zaczął kontrolować mafijny klan w swoim miasteczku Corleone, a z czasem przejął władzę nad całą organizacją.
Po raz pierwszy złapano go na początku lat 90., co mocno go rozsierdziło. Postanowił więc wypowiedzieć wojnę państwu włoskiemu. Nie miał skrupułów: zabijał (własnoręcznie lub wydawał zlecenia) polityków, sędziów, policjantów. To on polecił zgładzenie ścigających mafię sędziego śledczego Giovanniego Falconego i jego najbliższego współpracownika, także sędziego Paola Borsellina w 1992 roku.
Jednakże władze nie dały się zastraszyć i sukcesywnie wyłapywano jego podwładnych, aż w końcu, w 1993 roku "Toto" został aresztowany. Przez długie lata przetrzymywano go w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Zmarł w listopadzie 2017 roku, najpewniej na raka nerki.