Prawdziwy "Ojciec chrzestny": Vito Cascio Ferro
To on był jednym z pierwowzorów Vita Corleone (tytułowego "Ojca Chrzestnego" z powieści Mario Puzo, na podstawie której reżyser Francis Ford Coppola nakręcił film).
Jednak Coppola sam przyznał, iż o prawdziwej mafii niewiele wiedział, toteż przesłuchiwani przez FBI gangsterzy mocno się dziwili, oglądając tak szlachetnego Corleonego. "Mój Don Vito był honorowy. Odmawiał wejścia w biznes narkotykowy. Jednak to jasne, że jego odpowiednik w prawdziwym świecie bez wątpienia skorzystałby z narkotykowej okazji" – tłumaczył reżyser cytowany przez Tomasza Bieleckiego w "Krótkiej historii mafii sycylijskiej".
Damski bokser w szykownym stroju
A jaki był prawdziwy Ferro? Jak donoszą policyjne raporty, ten urodzony w 1862 roku w Palermo gangster był wysoki, smukły, z bladawą twarzą, czarną brodą przyciętą w szpic i podobno "bardzo podobał się kobietom”. Już za młodu stał się znany z zamiłowania do szykownych ubrań, na które starał się zarabiać jako pośrednik w handlu ziemią i zwierzętami, a także dzięki kontraktowi z pocztą na zarządzanie przewozami przesyłek w rejonie Bisacquino.
Jednak lubił żyć ponad stan, dlatego też wziął za żonę Brigidę Giaccone, którą zmuszał do oddawania mu części zarobków. Gdy nie chciała tego robić, bił ją i poniewierał. Po raz pierwszy skazano go w 1893 roku za próbę wymuszenia 10 tysięcy lirów, ale szybko został niewinniony, ponieważ sąd nie znalazł na niego dostatecznych dowodów. Niedługo później dostał doraźny areszt domowy jako "niebezpieczny element buntowniczy", ale uciekł do Tunisu i tam zajął się przemytem. Po paru miesiącach wrócił na Sycylię i kontynuował przestępczy proceder.
Nie wiadomo, kto był jego pierwszą ofiarą, ale łącznie policja oskarżała go o 22 zabójstwa, pięć rabunków, 37 przypadków wymuszenia, porwanie Clorindy Peritelli di Valpetroso, 19-letniej baronessy z Palermo (w której rzekomo miał zakochać się jeden z jego przyjaciół) i 53 inne przestępstwa z użyciem przemocy. Nie przeszkadzało mu to jednak być bardzo szanowanym przez burmistrzów miast i ludzi będących u władzy (na powitanie i pożegnanie całowano go w rękę!).
Amerykański sen
Na przełomie XIX i XX wieku wyjechał do Ameryki, by tam rozwijać swoją karierę mafiosa. Zdołał podporządkować sobie organizację o nazwie Czarna Ręka, co więcej, przekazał jej tajniki efektywniejszego zbierania haraczy. To on ponosi również odpowiedzialność za śmierć Josepha Petrosina – nowojorskiego detektywa, który tropił włoskich przestępców i gromadził dowody umożliwiające ich deportację ze Stanów do Włoch. Dokładnie nie wiadomo, czy sam wykonał wyrok (chociaż ostatecznie przyznawał się i do tego, opowiadając, że zaprosił Petrosina na kolację, a na koniec wyjawił mu, że to on jest szefem sycylijskiej mafii. Później rzekomo pozbawił go życia), gdyż niczego mu nie udowodniono.
Włoski sąd aresztował go dopiero 20 lat później, ale wcale nie za morderstwo, którego się dopuścił. "Szanowni panowie, popełniłem w życiu wiele przestępstw. Ale skazaliście mnie za to jedyne, którego nie popełniłem” — miał powiedzieć już ogłoszeniu wyroku. Dokładna data jego śmierci nie jest znana, najpewniej Don Vito rozstał się z życiem w 1932 roku.