Trzecia droga
Bardzo ciekawy jest rozdział o kulcie Edwarda Stachury. Kulcie, który w dużym stopniu zakłamał prawdziwą historię tego artysty. Kałużyński dowodzi, że spośród outsiderów z tamtych lat Stachura był jedynym, który udowodnił, że w komunistycznej rzeczywistości "istniała również trzecia droga, obok współpracy z władzą albo jej kontestowania. Droga niebieskiego ptaka ignorującego rzeczywistość PRL".
To, zdaje się, Gombrowicz mówił, że "w Polsce łatwiej znaleźć literata bez pióra niż bez kieliszka". Kałużyński szuka znaczeń, jakie w czasach komuny (ale czy tylko?) nadawano wprowadzaniu w krwiobieg "elementu baśniowego". A jest ich co niemiara! Czytamy: "Wódka łączyła ponad podziałami, picie stało się manifestacją buntu, ale i symbolem społecznej solidarności". W innym miejscu dowiadujemy się, że artyści pili, bo "tragicznemu kochankowi wypada, a outsider wyrzucony na margines po prostu pić musi, by zachować wiarygodność". Stefan Kisielewski tłumaczył to jeszcze prościej: nie pije się po to, by było lepiej na duszy, ale by zmniejszyły się wymagania.
Na zdjęciu: Edward Stachura