Piwnica pod Baranami
Nie mogło na kartach tej książki zabraknąć Piwnicy pod Baranami, która powstała z tęsknoty za intelektualną satyrą, poetycką aluzyjnością i młodopolską bohemą. Widać wyraźnie fascynację Kałużyńskiego spiritus movens tego miejsca - Piotrem Skrzyneckim. Któż nie bywał na balach i imieninach organizowanych przez niego w najdziwniejszych zakamarkach Krakowa! A do kuchni przy placu Na Groblach przez okno wchodzili: i Wiesław Dymny, i Krzysztof Komeda, i żona Ernesta Hemingwaya, i noblista Pablo Neruda... Przyjaciele domu wiedzieli, że trzeba przynosić własne kieliszki. Rano nikomu nie chciało się myć brudnych, Skrzynecki więc wyrzucał "zużyte"przez okno.
Miałam wrażenie, że autor "Niebieskich ptaków PRL-u" najwięcej serca włożył właśnie w esej o nim. Zwraca uwagę, że szef Piwnicy kolorował życie swoje i przyjaciół, ale wcale nie mniej był ceniony za to, że "nazywał świństwa po imieniu".
Na zdjęciu: Piotr Skrzynecki w Piwnicy pod Baranami