Baśnie można przedawkować
Niebieskie ptaki Polski Ludowej
Marek Hłasko napisał kiedyś w paryskiej "Kulturze": "To nie ja wymyśliłem Warszawę, w której najwyższym dobrem biedaków była butelka wódki; to nie ja wymyśliłem Warszawę, w której dziewczyna była tańsza od butelki wódki - to ta Warszawa wymyśliła mnie".
Marek Hłasko napisał kiedyś w paryskiej "Kulturze": "To nie ja wymyśliłem Warszawę, w której najwyższym dobrem biedaków była butelka wódki; to nie ja wymyśliłem Warszawę, w której dziewczyna była tańsza od butelki wódki - to ta Warszawa wymyśliła mnie".
"Niebieskie ptaki PRL-u" Wojciecha Kałużyńskiego opowiadają o outsiderach, "wewnętrznych emigrantach z peerelowskiej szarzyzny, tworzących własne alternatywne światy kolorowe". Wiele wskazuje na to, że światów tych nie byłoby bez morza alkoholu i tabunów łatwych kobiet.
Książka wydana przez PWN jest opowieścią o rozmienianiu talentów na setki czystej. I o tym, że legendy powstają przede wszystkim w oparciu o malownicze burdy czy pieprzne anegdoty. Nieprzeciętne talenty są do nich tylko dodatkiem.
Na zdjęciu: Marek Hłasko