Białoruś i Rosja
W swoich wypowiedziach pisarka ponownie w ostatnim czasie skrytykowała współczesną sytuację polityczną w Rosji i na Białorusi. Jej zdaniem, w Rosji Władimira Putina "głowę podnosi nacjonalizm" i tęsknoty imperialne, a może się to tylko wzmóc, jeśli pogorszy się kondycja gospodarcza kraju. "Putin nacisnął na najbardziej prymitywne guziki. Zawołał do Rosjan zmagających się z ubóstwem: wstańmy z kolan, potrzebujemy armii, żeby odbudować imperium" - powiedziała noblistka.
Pytana o to, dlaczego na Białorusi nie ma opozycji wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki, pisarka odparła, że wynika to m.in. z charakteru Białorusinów. "Białorusini są bardzo ostrożnym narodem rolników. Nie chcą wojny, a w dodatku po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie boją się, aby u nich nie doszło do czegoś w rodzaju kijowskiego Majdanu. Myślą sobie: będziemy tak sobie jakoś powolutku, po cichu żyć" - zauważyła. Jej zdaniem, Łukaszenka jest całkowicie zależny od Putina, gdyż boi się, że ten ostatni "wyniszczy" Białoruś, zakręcając kurki z gazem i ropą naftową.