Być jak James Dean
Aktor Bogusz Bilewski, który studiował razem z Cybulskim, w rozmowie z Pryzwan opowiada o tym, jak pewnego razu udało mu się namówić Zbyszka na naukę jazdy samochodem: "Kupił półwyścigowe volvo. Kupił, ale nie jeździł. Żona jeździła [...]. Kiedyś usiadł za kierownicą, ruszył ostro, wykrzykując: 'James Dean. James Dean’. Chciał być polskim Jamesem Deanem". Ikona swoich czasów, buntownik, nonkonformista, wielka indywidualność - to tylko niektóre z określeń, jakie odnoszą się zarówno do gwiazdy "Buntownika bez powodu", jak i odtwórcy roli Maćka Chełmickiego.
Cybulski nie ukrywał, że imponował mu styl gry Deana i z uwagą śledził jego filmowe kreacje. Starał się czerpać z nich inspiracje dla własnych filmowych bohaterów. Lucyna Legut, aktorka i autorka książek dla dzieci, tak opowiadała o fascynacji Cybulskiego postacią młodego buntownika: "Marzeniem Zbyszka było grać jak James Dean. Wiem o tym, bo mi to wyznał. On się zwyczajnie przyznawał, że ogląda wszystkie możliwe filmy z Deanem i próbuje grać jak tamten. W tym chyba nie ma nic złego, w końcu wzorzec był nie byle jaki, a i tak Zbyszek został Zbyszkiem Cybulskim, a nie Deanem". Dean dla pokolenia młodych Amerykanów dorastających w latach 50. stał się wzorem i legendą. Podobne uwielbienie, zwłaszcza młodych widzów, zyskał Cybulski dzięki swojej roli w "Popiele i diamencie". "Jego nazwisko już na stałe będzie związane z tamtą epoką, każda epoka ma bowiem swoich ludzi. W tamtej zaistniał aktor. Stworzył model pokolenia. Młodzież wzorowała się na nim. Ludzie chodzili wtedy w ciemnych okularach, skórzanych kurtkach, rozpiętych płaszczach" - opowiada aktor Tadeusz Wojtych. "Dean wywodził się z odrębnej kultury i z czymś innym walczył; nie zmieniał mentalności społeczeństwa. A Zbyszek rolą w 'Popiele i diamencie' uderzył we wszystkich, którzy przeżyli powstanie. Otworzył nam okno na życie" - dodaje Wojtych.