Ostatnia rola
Ostatnie dni życia Cybulskiego utrwalone zostały we wspomnieniach Alfreda Andrysa. "Ponieważ krążą różne, często kłamliwe i wymyślone wersje tego tragicznego wypadku, wydaje mi się, że potrzebny jest chronologiczny zapis ostatnich godzin" - tłumaczy Andrys. 7 stycznia 1967 r. Zbyszek odebrał telefon z USA z informacją, że został wybrany spośród 150 najlepszych aktorów świata i ma zagrać Kowalskiego w telewizyjnej adaptacji sztuki Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem". "Propozycja uskrzydliła Zbyszka. Zaczął snuć plany" - relacjonuje Andrys.
Tego wieczora Cybulski wraz z Andrysem najpierw udali się do klubu U Twórców, a następnie odwiedzili kilku znajomych. "Zbyszek wiedział, że nazajutrz, 8 stycznia, musi być o dziesiątej rano w Warszawie, a jednocześnie chciał uporządkować swoje sprawy we Wrocławiu. Przesunął wyjazd najpierw na dwudziestą czwartą, potem na drugą w nocy. Ostatnią szansą był pociąg o 4.10. Taksówka z dwóch powodów nie wchodziła w grę - była zima i brakowało pieniędzy" - opowiada przyjaciel Cybulskiego. Mężczyźni pojawili się na dworcu, gdy pociąg już ruszał. Andrys wskoczył pierwszy, biegnący za nim Cybulski poślizgnął się na schodach ruszającego pociągu i zsunął się między maszynę a peron. Jak podkreśla Andrys, pociągnięty przez niego hamulec awaryjny za późno zatrzymał pociąg.