1,7 sekundy
John Hinckley podążył na miejsce przemówienia, gdzie cierpliwie czekał na pojawienie się ofiary. Nikt nie sprawdził jego kieszeni, a zachowanie młodego mężczyzny nie wzbudzało podejrzeń, dzięki czemu zamachowiec mógł się ustawić w pierwszym rzędzie pośród fotoreporterów. Biografowie Reagana podkreślają, że Hickley nie wykorzystał najlepszego momentu do zastrzelenia prezydenta, jednak i tak udało mu się oddać sześć strzałów.
"Pierwszy pocisk trafia Jamesa Brady’ego w czoło nad lewym okiem. Sekretarz prasowy pada na twarz. Jego krew kapie przez kratkę w chodniku. Druga kula dosięga szyi funkcjonariusza waszyngtońskiej policji, Thomasa K. Delahanty’ego, zawadza o kręgi i utyka obok rdzenia kręgowego. Policjant przewraca się na ziemię, wyjąc z bólu. Trzeci strzał chybia. Czwarty trafia agenta Tima McCarthy’ego. On również pada na chodnik, ciężko ranny. Kula więźnie w jego wątrobie. Piąty pocisk odbija się od limuzyny. Szósty także trafia w lincolna, ale rykoszetuje i godzi Ronalda Reagana pod lewą pachą. Kula przeszywa płuco i zatrzymuje się dwa i pół centymetra od serca. Prezydent Stanów Zjednoczonych traci równowagę." Wystrzelenie sześciu kul zajęło Hinckleyowi 1,7 sekundy.