Kraina trzynastu miesięcy
"W Etiopii rok zaczyna się 11 września, bo ich kalendarz ma trzynaście miesięcy - trzynaście miesięcy słońca, jak mówią pracownicy biura podróży." To prawda, przy czym w dzień jest tam piekielnie gorąca, a w nocy potwornie zimno, zaś trzynasty miesiąc ma dokładnie pięć dni. Ta kalendarzowa aberracja służy do zilustrowania różnic, jakie dzielą Etiopczyków od reszty mieszkańców kontynentu. "My nie jesteśmy Afrykanami" - brzmi tytuł reportażu poświęcony Etiopii.
Właściciel największej agencji reklamowej w Etiopii, zapytany o rosnące fale przemocy w sąsiadującej od południa Kenii po wyborach w 2008 roku, tłumaczył, że w jego ojczyźnie nigdy nic takiego nie mogłoby się wydarzyć. "My cenimy życie. W tym kraju właściwie nie ma przemocy. Możesz wyjść na ulicę w środku nocy i nic ci nie grozi." Jego zdaniem taka sytuacja wynika z bojaźni Bożej. "Oni tam w Kenii, Rwandzie czy w Kongu, Boga się nie boją. Oni wierzą w jakieś voodoo, uważają, że Boga można przekupić, a gdy diabeł wstępuje w człowieka, to trzeba go zabić" - tłumaczył bez zająknięcia.