Szacunek dla zmarłych
Z przykrością śledziłem ukazywanie "całej prawdy" o nim. Mało mnie interesują z dziwną pasją eksponowane jego rzekome słabości. Wiem, że każdy (no, prawie każdy) człowiek ma takie strony w swojej biografii, które by chętnie wykreślił, gdyby było to możliwe. Może ujawnianie ich sto lat po śmierci ma jakąś wartość dla badaczy historii, jednak tradycyjne zachowanie w takiej materii dyskrecji wobec zmarłych (zmarły niczego już wyjaśnić nie może) uważam za wyraz kultury. Pocieszam się, że to, co Ryszard Kapuściński pozostawił, okaże się trwalsze od sensacyjnych "odkryć" pośmiertnych. A pamięć o nim, jako człowieku pięknym przechowają jego przyjaciele.