Wiara i świętość
Często mówił: "nie jestem człowiekiem wierzącym", "nie stać mnie na akt wiary w osobowego Boga". Rozmowy z Jackiem na tematy wiary bywały trudne. Nie słyszałem, by określał się mianem agnostyka. Kiedy szukam w pamięci odpowiedzi na pytanie, za kogo się uważał, nieodparcie przychodzi mi na myśl, że "za człowieka, który szuka", choć mówił: "nie ma we mnie takiej wiary i takiego poszukiwania. Bóg chrześcijan jest dla mnie Bogiem ludzi, których kocham". Seweryn Blumsztajn, wspominając Jacka, użył określenia "święty". Podzielam jego przekonanie. Bo świętość jest ponad wszelkie schematy.
W bezlitosnej uczciwości wobec siebie Jacek nie mógł deklarować czegoś, o czym nie był przekonany. Ale nie przypadkiem to, co mówił i pisał o religii, o wierze i niewierze (np. "Zło, które czynię", "Chrześcijanie bez Boga") jest niesłychanie przenikliwe i zmusza ludzi, deklarujących się jako wierzący, do gruntownej rewizji własnej wiary.