"To już nie człowiek, to reaktor"
„Czarnobylską modlitwę” otwiera „Samotny głos ludzki”, szesnaście stron skondensowanego bólu. Jest to wprost emocjonalny walec, który niszczy, miażdży, ściska za gardło i wywołuje ciarki na plecach - genialny reportaż o miłości żądającej najwyższej ofiary, niczym z biblijnej przypowieści o Abrahamie. Niestety, z tą różnicą, że w moskiewskim szpitalu nie ukazał się dobry Jahwe, by zapobiec dzieciobójstwu.
Bohaterka tego pięknego tekstu w imię miłości poświęciła wszystko, co najlepszego może mieć kobieta, za swoje uczucie płacąc najwyższą cenę, trwając przy konającym mężu. Przy człowieku, o którym pielęgniarki mówiły „To już nie człowiek, to reaktor, spalicie się oboje!”.Książkę wieńczy podobny, acz już nie tak mocny, reportaż o żonie likwidatora, który miał nadzieję, że miłość go ocali.