Jak było naprawdę?
Siedlecka pisze, że w "Malowanym ptaku" są sceny, "które faktycznie miały miejsce, ale Kosiński podmalował je na czarno, wzbogacił o okrucieństwo, którego nie było". Jurek rzeczywiście upuścił mszał podczas nabożeństwa, ale nie spotkał się z tego powodu z nienawistną reakcją chłopów, a na pewno nie był topiony w kloace w wyniku czego stracił głos.
Rzeczywiście - pisze autorka - miejscowi chłopcy kilka razy dopadli Jurka, "próbowali zdjąć mu spodnie, zobaczyć ptaka, ale wyłącznie z ciekawości. Nigdy jednak do tego nie doszło, zawsze jakoś uciekł". A sami sprawcy dostali lanie od rodziców.