W rzeczywistości było inaczej i... ciekawiej
"Rzecz jasna, wszystko to wielki bzdet. Było inaczej i ciekawiej" - odpowiada Gondowicz. Po pierwsze, Mallory nigdy nie wspiął się na więżę Eiffla: "I to nie z braku umiejętności. Faktycznie zrobili to dopiero w 1964 roku Rene Desmaison i Guido Magnone - ludzie z zachodniej ściany Dru, przez którą nie przebiliby się bez ćwierć tony haków, nitów, wierteł, ławeczek, bloków transportowych i innego żelastwa. Mallory takich rzeczy nie uznawał" - pisze Gondowicz i dodaje, że nie był bynajmniej dziwolągiem, gdyż wielu wybitnych alpinistów tamtych czasów "w życiu nie wbiło haka".
Sam Mallory przyznał w końcu, że choć to nieetyczne na Evereście można użyć tlenu: "Przekonano go, że buty z ćwiekami i wełniane gacie to tez sztuczne ułatwienia. Ale czuł, że śliska ścieżka, na którą wkracza, wiedzie w istocie w dół - do dzisiejszych wiertarek akumulatorowych, boltów, skajhuków, repsznurów, zmieniających wspinaczkę w przedsięwzięcie inżynieryjne".